niedziela, 5 kwietnia 2009

Początek..

Witam wszystkich którzy w przyszłości będą odwiedzać mojego bloga.
Zdecydowałem się na rozpoczęcie wpisów za namową mojego węgierskiego przyjaciela Petera Lakatos, jednego z niewielu czy też nawet jedynego RKC Team Leadera w Europie.
Jak na razie jestem jedynym przedstawicielem systemu RKC(Russian Kettlebell Challange) w Polsce, stworzonego przez byłego instruktora Specnazu Pavela Tsatsoulina.

Po raz pierwszy zetknąłem się z odważikami(kettlebells) podczas pobytu w Londynie, gdzie wyjechałem aby trenować JKD i MMA w Akademii Boba Breena. Na tablicy ogłoszeń w owej akademii wisiał artykuł zatytułowany "Inosanto Accepts The Challange" w którym Dan Inosanto wypowiadał sie na temat tego fascynującego "nowego" rodzaju treninu, w którym używa się "tych" dziwnych rosyjskich ciężarków. Należało by w tym miejscu wspomnieć kim jest Dan Inosanto... A więc jest on najprawdopodobniej największym żyjącym guru w świecie sztuk walki, uczniem Bruc'a Lee, specjalistą w bardzo wielu sztukach takich jak filipińskie kali czy bjj i można by tak wymieniać jeszcze długo.. Generalnie jeżeli spytalibyście się któregokolwiek z najlepszych zawodników mma, k1 czy nawet krav maga kto to jest Dan Inosanto, na pewno uzyskalibyście wyczerpującą odpowiedź...

Ale do rzeczy. Po powrocie do domu wszedłem na witrynę internetową podaną w artykule i zacząłem czytać. Zacytuje tylko niektóre hasła ze strony:"trening z odważnikiem sportowym dostarcza ekstremalny poziom fitnessu i to tylko w pare minut dziennie", "odważniki budują nadludzką siłę i wytrzymałość", " trening z odważnikami jest najskuteczniejszą metodą na spalanie tkanki tłuszczowej jaka istnieje", " odważniki rozwijają eksplozywną moc oraz szybkość", czy "odważniki naprawiają niedoskonałości w budowie oraz rehabilitują stawy" itd. Pewnie myślicie teraz to samo co i ja myślałem wtedy, za piękne żeby było prawdziwe. Jednak moja wewnętrzna ciekawość pchała mnie ciągle by zbadać sprawę dokładniej i przekonać się na własnej skórze że to co piszą " nie może być prawdą". Jeszcze tego samego dnia kupiłem przez internet ebooka z książką Pavela "Russian Kettlebell Challange: Extrem Fitness For Hard Living Comrades" i zacząłem czytać. Książka zawierała wiele ciekawych wiadomości na temat ogólnego rozwoju kultury fizycznej oraz masę informacji na temat treningu z odważnikiem sportowym. Poszczególne ćwiczenia pokazane były przez serię zdjęć z opisem. Szczerze mówiąc ciągle byłem sceptyczny. Każde z prezentowanych ćwiczeń wydawało mi się takie samo, a niektóre po prostu można było wykonać ze sztangą czy hantlem. No i jakim cudem jakiś ciężarek może rozwijać każdy aspekt treningu ciała?...

Następnego dnia kiedy wstałem mogłem myśleć tylko o odważnikach sportowych, bo mimo iż to wszystko co przeczytałem wczoraj wydawało się niewiarygodne to obietnica szybkich efektów w postaci siły, szybkości i elastyczności, bez konieczności katowania się na siłce i kupowania ton odżywek, była nie do odparcia. Postanowiłem znaleźć miejsce gdzie mógłbym potrenować ale o dziwo przeszukawszy strony internetowe różnych siłowni i klubów fitness w całym Londynie nie mogłem na nic trafić. Jakże miło byłem zaskoczony kiedy wchodząc na wieczorny trening w akademii, ujrzałem dumnie stojące w rogu sali rosyjskie ciężarki.Okazało się że jeden z instruktorów, Steve Wright jest fanatycznie wciągnięty w treningi z odważnikami i planuje w przyszłości stworzenie zajęć tematycznych w akademi. Po krótkiej rozmowie ze Stevem postanowiłem opuścić zajęcia muay thai i pobawić sie troszkę z "kulkami". Pamiętałem z poprzedniej nocy że podstawową wagą dla mężczyzny było 16kg. Moje pierwsze wrażenie kiedy chwyciłem kettlebell w dłoń, było takie że jest cholernie ciężki. Przystąpiłem do robienia wymachów oburącz. Oczywiście forma z jaką je wykonywałem pozostawiała wiele do życzenia.
Jakoś koło piątego powtórzenia zacząłem się czuć tak jakbym biegał, serce zaczynało bić coraz szybciej, oddech stawał się cięższy. Z każdym kolejnym wymachem robiło się coraz gorzej. Nie pamiętam już dokładnie ale udało mi sie zrobić z 15- 20 powtórzeń i to by było na tyle. Uścisk odmówił mi posłuszeństwa, serce waliło tak mocno że myślałem że wyskoczy mi z klatki piersiowej a krew uderzyła do mózgu tak że miałem mroczki w oczach. Powiedziałem na głos: co jest?. Przecież mam całkiem dobrą kondycję... Stojący z boku Steve tylko i powiedział:" nie przejmuj się, też na początku byłem zaskoczony".

Przez kolejny miesiąc każdy trening sztuk walki poprzedzałem 20 minutową sesją z kettlebellami. Z każdym dniem czułem się coraz silniejszy, już nie męczyłem sie tak bardzo na treningach a poziom płynności ruchów i szybkość z jaką wyprowadzałem ciosy poszybował w górę tak szybko, że byłem wręcz oszołomiony. Stałem się "uzależniony od odważników" do tego stopnia że czułem się winny kiedy opuściłem chociaż jeden trening. Postanowiłem wtedy że zostanę instruktorem RKC. Sprawdziłem na stronie organizacji i okazało się że nie ma ona w Polsce żadnego przedstawiciela. Wydałem wszystkie swoje oszczędności na kurs instruktorski który odbył się w październiku 2008 roku w Budapeszcie.

Minął rok od kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z odważnikiem, jestem w trakcie budowy strony strony kettlebell.pl gdzie będzie można znaleźć informację na temat Pavel, RKC oraz kupić odważnik. Wystartuje prawdopodobnie z połową kwietnia.

Mój blog będzie poświęcony tematom związanym z treningiem z odważnikami sportowymi.
Będę zamieszczał tu swoje przemyślenia, aktualne plany treningowe, porady, fotki oraz filmiki.
Mam nadzieję że blog okaże się pomocny dla kolejnych entuzjastów niesamowitego urządzenia, "siłowni w ręku" jakim jest kettlebell.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz