Dzisiaj miałem na prawdę ciężki dzień. Praktycznie od siódmej rano do zmierzchu załatwiałem jakieś sprawy. Zawsze się zastanawiałem dlaczego ludzie poświęcają tyle czasu na rzeczy które kompletnie nie mają dla nich znaczenia? Doszedłem do wniosku że odpowiedź brzmi: zobowiązania! Jesteśmy zobowiązani wobec rodziny, dziewczyny, przyjaciół, szefa, państwa, szkoły itp..
Nasze życie kręci się wokół tego co musimy zrobić żeby kogoś nie zawieść a powinno wokół tego, co musimy zrobić żeby nie zawieść siebie.. Jakoś tak to wszystko normalnie- na opak się toczy.
Jak się to ma do moich treningów? A no tak że obecnie jestem w trakcie przygotowań do seminarium Combat Submission Wrestlingu które ma odbyć się w połowie maja. Postanowiłem że z braku możliwości treningowych MMA (gdyż obecnie przebywam na wsi) zbuduję wytrzymałość sercowo-naczyniową "nie do zajechania", po to by jak najwięcej wynieść z tegoż właśnie seminarium. Tak więc obok mojego normalnego treningu siły, położyłem znacznie większy nacisk na aspekt cardio.Trzy razy w tygodniu robię zmodyfikowaną wersję ''Man Makera" z odważnikami. I tak dzisiaj maiłem zaplanowany 20 minutowy trening składający sie z nieustannej pracy na przemian 1,5 min ciężka skakanka i 10/10 wymachy jednorącz.
Ale niestety kiedy zaczynałem robiło się już ciemno i nie dość że nie widziałem zegarka, to jeszcze odkryłem że nie potrafię skakać po ciemku. Zrezygnowałem po 5 min.
Zamiast tego zrobiłem:
20kg @ 20xwymach oburącz+10/10 wymach jednorącz+ 20x wymach ze zmianą reki po każdym powtórzeniu x 5 serii(przerwa 1 min pomiędzy seriami).
50x wymachy oburącz
Cool down- lekki trucht 1 km
W sumie wyszedł całkiem dobry trening.
Jednak uczucie dyskomfortu spowodowane niewykonaniem planu pozostało.
Zawiodłem siebie, nie zawodząc całej reszty. Zdecydowanie nie było warto.
wtorek, 7 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz